Blog
Moja historia dawania

 

To był dość długi proces przemiany mojego myślenia, ale przede wszystkim przemiany mojego serca. Mając długi myślałam, że to nie jest czas na dawanie. Bo jak dawać skoro mi brakuje co miesiąc. Najpierw muszę oddać, a potem ewentualnie będę mogła przemyśleć, przemodlić temat dawania.

Bóg na pierwszym miejscu

Po jakimś czasie dotarło do mnie, że znów postawiłam siebie w miejscu Boga. To ja chciałam decydować o czasie kiedy zacznę Bogu oddawać SWOJE 10 procent. No właśnie, takie było moje myślenie: nie stać mnie jeszcze, nie mogę, nie poradzę sobie… Ja w centrum, czyli ja jestem Bogiem.

Bóg po raz pierwszy poruszył moje serce kiedy uczestniczyłam w kursie Crowna.  Temat dawania skłonił mnie do pewnych refleksji. Ale to był dopiero początek. Kiedy ukończyłam kurs i zaczęłam towarzyszyć ludziom w rekolekcjach Finanse po Bożemu, temat dawania coraz bardziej wysuwał się na pierwszy plan. Z jednej strony pragnienie dawania, z drugiej strony paraliżujący wręcz lęk czy dam radę jak zacznę dawać. Pewnego dnia już nie rozumem, ale przede wszystkim sercem poczułam i uznałam Boga jako jedynego i wspaniałego mojego Zaopatrzyciela, Dawcę i Właściciela wszystkiego co mam. Musiałam to poczuć w swoim sercu, aby też poczuć i doświadczyć samej radości dawania. Teraz słowa „Radosnego dawcę miłuje Bóg” odczytałam na nowo, zupełnie inaczej. Jeszcze raz zaczęłam głęboko pochylać się nad fragmentami z Pisma Świętego, które mówiły o dawaniu, o samej dziesięcinie.

Szczególnie zatrzymałam się nad fragmentem z Księgi Malachiasza:

Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w moim domu, a wtedy możecie Mnie doświadczać w tym - mówi Pan Zastępów - czy wam nie otworzę zaworów niebieskich i nie zleję na was błogosławieństwa w przeobfitej mierze.

Dziesięcina

Co mnie poruszyło w tym fragmencie?

  • „Przynieście całą dziesięcinę” – usłyszałam: nie kombinuj, nie myśl ile, czy tyle czy tyle, a może mniej, bo ciężki miesiąc się zapowiada. Słowa z Malachiasza ucięły w mojej głowie wszelkie kombinacje i dywagacje. Mam przynieść i dać całą dziesięcinę – no właśnie ważne było dla mnie samo podejście: mam oddać Panu 10 procent ze 100, które On mi daje, zaopatruje mnie. Dziesięcina to tylko 10 procent, 90 Bóg zostawia dla mnie, daje mi w zarząd, a ja jeszcze chciałam kombinować i coś urywać – zaczęłam więc oddawać Panu całe 10 procent.
  • „aby był zapas w moim domu” – usłyszałam: dawaj dziesięcinę do Mojego domu czyli dawaj na cele Boże, na Królestwo Boże, niech tam będzie zapas, niech nigdy tam nie brakuje.
  • „a wtedy możecie Mnie doświadczać w tym” – usłyszałam: wystaw mnie na próbę. TAK, Pan mówi do mnie „wystaw mnie na próbę” (ponoć jest to jedyny fragment w Piśmie Świętym), zobacz czy nie chcę dla Ciebie wszystkiego co najlepsze, sama się przekonaj.
  • „czy wam nie otworzę zaworów niebieskich i nie zleję na was błogosławieństwa w przeobfitej mierze” – usłyszałam:
    Ja Ci chcę dać o wiele więcej niż możesz sobie wyobrazić, chcę abyś żyła w obfitości.

Wolność

Ten fragment wykonał „operację” na moim sercu. Zobaczyłam jak naprawdę nie dowierzam cały czas Bogu, jak sama kieruję swoim życiem. Mogłam mówić, że wszystko należy do Pana, ale moje czyny wcale tego nie potwierdzały.

Zaczęłam dawać i już nie dlatego, że tak trzeba, ale dlatego, że zaczęłam z serca ufać Bogu. Zaczęłam nie tylko wierzyć w Niego, ale wierzyć Mu. To była wielka łaska. Dając STAŁAM SIĘ WOLNA. Nadal miałam długi, które spłacałam, ale dawałam wierząc, że Bóg „zaspokoi wspaniale każdą moją potrzebę.”

Dawanie mnie uwolniło. Zrozumiałam, że tak naprawdę w dawaniu dziesięciny chodzi o zaufanie Bogu. Zeszłam z tronu, oddałam miejsce Bogu. Wszystko zaczęło się zmieniać, bo tak naprawdę dawanie dziesięciny to był początek wielkich zmian w moim życiu.

Obfitość

Nie ukrywam, że czasem znów wraca myśl „a może teraz dam mniej, bo jest wyjątkowo trudny czas…”. Wtedy jest to dla mnie sygnał, że mam dać więcej, czy to w dziesięcinie, czy jałmużnie. Proszę Boga, aby wskazał mi osoby czy wspólnoty, które wyjątkowo w tym momencie są w potrzebie.

A co z moimi finansami, z moimi obawami czy starczy? Bóg nie kłamie, Bóg dotrzymuje słowa. Bóg jest dobry, bardzo dobry. On nie kombinuje.  Obficie błogosławi, spłacam długi i niebawem będę całkowicie wolna od długów. Nigdy mi nie brakło,
a nieraz doświadczałam wielkich cudów i zapewnienia, że Bóg cały czas ze mną jest i obficie błogosławi.

Autor: Dorota Kmiecik

 

Zapraszamy na rekolekcje online „Finanse po Bożemu” na podstawie Kursu Crown organizowane w naszej Fundacji.

Polecamy inne wydarzenia w naszej Fundacji:

To cykl krótkich filmów, dotyczących m.in. rozwiązywania konfliktów w związku, dbania o wspólny dobrostan, właściwego określania granic, dbania o relacje małżeńskie.

To weekendowa wyprawa Ojca z Dzieckiem pod namioty w towarzystwie innych ojców. Czas zabawy i przebywania 1 na 1 ze swoim dzieckiem, ale też czas pracy nad swoim ojcostwem.

To wakacyjne wyjazdy rodzinne. Połączenie rekolekcji tematycznych z odpoczynkiem. Do południa małżonkowie uczestniczą w warsztatach, a popołudniu mają czas dla siebie i swoich dzieci.

To rekolekcje finansowe online, które trwają 12 tygodni. Czas ten przeznaczamy na poznanie Słowa Bożego, tego co Pan Bóg mówi na temat finansów. Odkrywamy jak pieniądze wpływają na jedność małżeńską i zgodę w rodzinie.