Maryja była pomocą Boga. Bóg potrzebował Maryi, jeżeli można powiedzieć, że Wszechmogący Bóg potrzebuje kogokolwiek. Bóg Ojciec potrzebował Jej aby objawić się ludziom. Jezus potrzebował Jej ciała, aby przyjść na świat, a Duch święty potrzebował Jej do tego, aby mógł przez nią działać. Stała się Matką Boga, bo macierzyństwo jest pierwszym powołaniem kobiety. Tak jak Bóg stworzył świat, kobieta jest tą, która daje życie i współdziała z Bogiem. Maryja była służebnicą Boga, żyła dla Jezusa, który przyszedł na świat, aby objawić Bożą Miłość i opowiedzieć nam o Ojcu. Wychowywała Go, troszczyła się o Niego. Żyła dla Boga, całkowicie zdając się na Bożą Opatrzność. Przy tym żyła w cieniu jakby za zasłoną, taka służba z miłości ostatecznie uczyniła z niej Królową.
Wiktoria Ulma, była kobietą żyjącą we wsi na Podkarpaciu, prowadziła proste, zwyczajne życie: zajmowała się domem, dziećmi, uprawą roli, gotowała, prała i sprzątała. Można powiedzieć, że była pomocą dla swojego męża. W tym czasie jej mąż zarabiał na utrzymanie rodziny, był człowiekiem wszechstronnym, bardzo utalentowanym. Wiktoria tak jak Maryja żyła w cieniu, jakby za welonem. Z wielu źródeł opowiadających historię rodziny Ulmów, można się dowiedzieć, że była łagodna, cierpliwa, pogodna, zadowolona, uczynna, po prostu dobra. Otwarta na życie, oddana swoim dzieciom.
W sytuacji próby, gdy trzeba było wybrać pomiędzy udzieleniem pomocy żydowskim uciekinierom, a komfortem życia, wybrała właściwie i zdała się na Bożą Opatrzność. W książce „Wiktoria Ulma opowieść o miłości” Maria Elżbieta Szulikowska pisze, że wewnątrz egzemplarza Pisma Świętego ocalałego z domu Ulmów, jest zaznaczony fragment przypowieści o dobrym Samarytaninie. Skąd Wiktoria czerpała siłę do życia w taki sposób?
Dzień powszedni w każdym domu składa się z wielu małych spraw, a Bóg zaprasza mnie, abym wykonywała je z wielką miłością. Jednak bardzo łatwo poczuć się wykorzystywaną wypełniając swoje domowe obowiązki, łatwo o bunt i złość, że mnie się też coś należy i że nie jestem niczyją służącą! Służyć drugiemu – to kosztuje. Wiktoria czerpała siłę z samego źródła: codziennie uczestniczyła we Mszy Świętej, należała razem z mężem do kółka różańcowego, czytała Słowo Boże, brała udział w życiu swojej parafii. Na ostatnich rekolekcjach poznałam pewne polskie małżeństwo, które obecnie mieszka w Niemczech. Ci małżonkowie mają bardzo utrudniony dostęp do Mszy Świętej, spowiedzi, muszą jechać wiele kilometrów na spotkanie swojej wspólnoty. Rozmowa z nimi uświadomiła mi, jakim szczęściem jest, że mam w zasięgu kilku kilometrów wiele kościołów, gdzie Msze Święte, adoracje oraz różne nabożeństwa odbywają się codziennie rano i wieczorem. Wystarczy pojechać i czerpać. A jednak, tak mi trudno ułożyć sobie dzień, aby znaleźć czas. Jednocześnie jestem przekonana, że sakramenty, adoracja, modlitwa i przede wszystkim codzienna Eucharystia, to jest podstawa i dopiero na tym fundamencie można dalej budować. Bez tego choćbym perfekcyjnie rozpoznała swoje emocje i nauczyła się je doskonale wyrażać, a przy tym idealnie ustawiła swoje granice, nie podołam szarej codzienności. Wiktoria Ulma uwierzyła Miłości, czerpała z Miłości i dzięki temu mogła z miłością służyć innym.
Chcę być dobrą pomocą dla mojego męża na wzór Maryi, dla mojej rodziny, parafii, Kościoła. Chcę być żywą gałązką przynoszącą dobre owoce. Wiktoria Ulma jest dla mnie wzorem kobiety, żony, matki, parafianki, córki Boga. Pokazuje, jak zwykłe życie prostej gospodyni domowej, z Bożą pomocą, może doprowadzić do świętości ją, jej męża i dzieci. Ze służebnicy stawać się „królową” – to bardzo dobra perspektywa.
Autor: Anna Rożek
Ps. 10 września 2023 rodzina Ulmów została beatyfikowana – małżonkowie i ich siedmioro dzieci. Więcej o rodzinie Ulmów możecie poczytać na https://rodzinaulmow.ipn.gov.pl/ulm/poznaj-rodzine-ulmow/20574,Wiktoria-i-Jozef-Ulmowie.html oraz https://muzeumulmow.pl/pl/ratujacy/podkarpackie/ulmowie-wiktoria-i-jozef/