fbpx
Blog
Blog
Małżonkowie blisko siebie
i blisko Boga
Małżonkowie blisko siebie i blisko Boga

W Tygodniu Małżeństwa przypominamy niezwykłe w miłości i oddaniu Bogu pary małżeńskie, które nadal mogą być przykładem i inspiracją dla kolejnych par. Małżonkowie, o których chcę powiedzieć dziś, pokazują również, że Bóg ma swoje, o wiele doskonalsze, spojrzenie na ludzkie plany i marzenia.

W Tygodniu Małżeństwa przypominamy niezwykłe w miłości i oddaniu Bogu pary małżeńskie, które nadal mogą być przykładem i inspiracją dla kolejnych par. Małżonkowie, o których chcę powiedzieć dziś, pokazują również, że Bóg ma swoje, o wiele doskonalsze, spojrzenie na ludzkie plany i marzenia.

Powołanie do zakonu czy miłość od pierwszego wejrzenia?

Powołanie do zakonu czy miłość od pierwszego wejrzenia?

Zarówno Zelia, jak i jej przyszły mąż, Ludwik, w młodości czuli powołanie do życia zakonnego. Co ciekawe, żadne z nich nie zostało do klasztoru przyjęte – z różnych powodów. Nie można nie dopatrzyć się działania Bożego, gdy widzi się, jak potoczyło się dalej ich wspólne życie. Historia ich znajomości wydaje się bardzo romantyczna. Podobno, gdy pierwszy raz się zobaczyli, Zelia usłyszała w głębi serca głos: „To ten, którego przygotowałem dla ciebie”. Ich narzeczeństwo trwało… zaledwie trzy miesiące. Dziś zaskakuje tak szybka decyzja o wspólnym życiu, tym bardziej że była ona trwała, bo małżonkowie pozostali ze sobą rzeczywiście do końca życia.
Po kilku miesiącach trwania w tzw. małżeństwie józefowym, czyli bez zjednoczenia cielesnego, nakłonieni przez kierownika duchowego, postanowili stać się jednym również i w tym wymiarze. Zelia pragnęła dzieci.

Dzieci dla Boga

Dzieci dla Boga

Gdy Zelia nie została przyjęta do zakonu, jak o tym marzyła, zamiast buntować się wobec woli Bożej w decyzji siostry przełożonej, modliła się w ten sposób: „Mój Boże, ponieważ nie jestem godna być Twoją oblubienicą, jak moja siostra wstąpię w stan małżeński, aby wypełnić Twoją świętą wolę. A więc proszę Ciebie, daj mi dużo dzieci i pozwól, żeby wszystkie były Tobie poświęcone”. Pan Bóg spełnił to jej pragnienie. Zelia Martin urodziła 9 dzieci, z czego przeżyło 5. Wszystkie w rezultacie trafiły do klasztoru. Piękne w tej historii jest to, że Ludwik pragnął tego samego. Oboje marzyli o tym, aby wychować kapłana, i chociaż ich obydwaj synowie zmarli w dzieciństwie, wszystkie 5 córek ofiarowało się Bogu. Za każdym razem, gdy myślę o nich jako o rodzicach, zastanawiam się, co w nich musiało być takiego, jak musieli kochać Boga i tą miłością emanować, że każde z ich dzieci postanowiło tak zbliżyć się do Boga, że bardziej nie można. Mało tego, spośród 5 córek – sióstr zakonnych, najmłodsza została uznana świętą oraz przyznano jej tytuł doktora Kościoła! Ta prosta dziewczyna, która zmarła w wieku 24 lat, miała tak głębokie przemyślenia, że tęgie głowy teologów są zadziwione ich przenikliwością. Zdecydowanie musiała nasiąknąć religijnością już w domu.

Modlitwa

Modlitwa

W domu państwa Martin Pan Bóg był na pierwszym miejscu. Obydwoje często w tygodniu uczestniczyli we Mszy Świętej. Ludwik, kupując dom, w którym mieli zamieszkać, wybrał taki, przy którym w ogrodzie stał tzw. pawilon, czyli niewielka wieża, która stała się jego miejscem odosobnienia na rozmowy z Bogiem. Współczesne badania pokazują, że znaczny udział w przekazywaniu wiary dzieciom mają właśnie ojcowie. Przypomina mi się przy okazji inny święty, który z dzieciństwa przechowywał wspomnienie ojca klękającego wieczorami do modlitwy – Karol Wojtyła. Tak więc córki państwa Martin często widywały Ludwika modlącego się w swojej „kaplicy”. Ponadto lubił też jeździć na pielgrzymki do świętych miejsc. Mam wrażenie, że dla tych dwojga Pan Bóg był tak ważny, że słuchali Go podczas podejmowania różnych decyzji życiowych – jak choćby sam sakrament małżeństwa, potem decyzja o rodzicielstwie, a dalej akceptacja wyborów powołań dzieci (na które zgodę wyraził ojciec). Myślę, że i w tym przejawia się bliskość Zelii i Ludwika, że obrali ten sam kierunek, mieli ten sam cel, którym była świętość.

Święta miłość

Święta miłość

Ona pisała do niego: „Nie mogę już żyć bez ciebie, mój drogi Ludwiku”. On jej odpowiadał: „Jestem twoim mężem i przyjacielem, który cię kocha na całe życie”. W dniu ślubu każda szczęśliwa młoda para może tak powiedzieć do siebie, ale po latach małżeństwa? Ile par potrafi pisać do siebie takie czułe listy lub mówić albo chociaż myśleć w ten sposób o sobie nawzajem? Oni wybrali siebie szybką decyzją podjętą pod natchnieniem Ducha Świętego i byli tej decyzji wierni, co dało im szczęście. Niestety po 19 latach małżeństwa Pan Bóg zabrał do siebie Zelię. Jej mąż zmarł niemal 20 lat później.
Zelia i Ludwik Martin byli pierwszą parą małżeńską wspólnie wyniesioną na ołtarze 19.10.2008 roku, około 90 lat po swojej najmłodszej córce. Warto przyjrzeć się bliżej ich sylwetkom i prosić o niebiańskie wsparcie w sprawach małżeńskich, rodzicielskich, wyzwaniach życia codziennego.
Pary, które pragną rozwijać swoją relację małżeńską lub/i relację z Panem Bogiem, zachęcamy do udziału w Dniach dla Rodziny, czyli rekolekcjach organizowanych przez Fundację dla Rodziny. 
Serdecznie zapraszamy.

Autor: Joanna Fiołek